Home Mam stenty Porady Co z tymi statynami – dlaczego nie straszą nas beta-blokerami?

Co z tymi statynami – dlaczego nie straszą nas beta-blokerami?

Gdziekolwiek nie spotykam pacjentów to zawsze w przypadku leczenia zaburzeń lipidowych pojawiają się pytania o działania uboczne statyn. Jest znamienne przynajmniej w mojej praktyce, że pytania o działania uboczne leków dotyczą w największym odsetku statyn. Nierzadko w oczach pacjentów widzę autentyczny strach kiedy pojawia się temat włączenia czy kontynuowania tych leków. I właśnie ten strach doprowadza mnie do pasji, bo ci pacjenci są ofiarą absurdalnych informacji krążących w cyfrowym świecie; a czasem ten strach, złe nastawienie do leczenia farmakologicznego może przynieść więcej szkód niż samo leczenie.

I nie chodzi tylko o to, że pacjenci nie podejmą leczenia odbierając sobie szansę na poprawę rokowania, ale także na to że efekt nocebo może zwiększyć ryzyko pojawienia się działań ubocznych.

O nietolerancji statyn pisaliśmy już poprzednio na łamach Akademii Pacjenta; tym razem przytoczymy Państwu wyniki badania opublikowanego w 2023 roku. To meta-analiza ponad 170 badań obejmujących ponad 4 miliony pacjentów, w której wykazano, że nietolerancja statyn dotyczy około 9% z nich, przy czym mówimy tutaj o bólowych dolegliwościach mięśni. Proszę pamiętać, że ciężkie działania uboczne jak uszkodzenie nerek pojawiają się rzadziej niż 1 na 3 miliony osób.

Warto zwrócić także uwagę na to, że w wielu badaniach w których pacjenci wiedzą, że przyjmują statyny, odsetek działań ubocznych jest wyższy o 40% w porównaniu do sytuacji kiedy pacjenci przyjmują statyny, ale ze względu na projekt badania (podwójnie zaślepiona próba, czyli ani lekarz, ani pacjent nie są poinformowani jaki przyjmują lek) nie wiedzą o tym. 40% to jednak znacząca różnica. Pokazuje jednak jak właśnie negatywne nastawienie wobec terapii, strach związany z jej rozpoczęciem mogą mieć negatywny wpływ właśnie na ryzyko wystąpienia działań ubocznych.

Przy okazji statyn chciałbym zwrócić Waszą uwagę na jeszcze jedną rzecz, która jak bumerang pojawia się przy okazji powtarzanych w cyfrowej rzeczywistości informacji. Scenariusz takiej wypowiedzi wygląda zawsze podobnie; pojawia się narrator, w tle można usłyszeć poważną muzyką w tle podnoszącą napięcie i pojawia się napis albo wypowiedź w stylu „Czy wiesz, że jeszcze 30 lat temu normy cholesterolu w książkach medycznych była takie a takie [i tu pojawia się jakaś liczba skonfrontowana najczęściej z najnowszymi wytycznymi, które są oczywiście zupełnie inne]. I dalej pojawia się narracja prowadzona w różnym stylu, która u słuchacza wywołuje przekonanie, że oto spiskujący lekarze, przemysł farmaceutyczny, przemysł spożywczy, na przestrzeni lat swoją celową polityką doprowadziły z jednej strony do fałszywych narracji o roli cholesterolu i sztucznego zaniżania norm cholesterolu po to, aby do leczenia „nadawało się jak najwięcej osób”. Trudno z tym walczyć, zwłaszcza jak się prezentuje grupę zawodową, która ma wiele za uszami oraz system ochrony zdrowia, którego organizacja i jakość również pozostawia wiele do życzenia. Mimo to spróbuję.

Tak, rzeczywiście normy dotyczące poziomu cholesterolu, nawet te których sam uczyłem się na studiach były inne. Ale zupełnie nie rozumiem dlaczego nikt nie mówi o beta-blokerach w niewydolności serca powołując się na stare książki – przecież były przeciwwskazane w niewydolności serca i zaraz po zawale serca. Tymczasem stosujemy je dziś m.in. w tych wskazaniach. Gdzie zatem te protesty antybetablokerowców? Jeszcze niedawno chcieliśmy więcej aspiryny w profilaktyce pierwotnej, tymczasem ostatnio zwraca się uwagę na znaczenie ograniczenia jej stosowania ze względu na niewielkie korzyści kosztem zwiększonego ryzyka działań ubocznych. Gdzie te protesty?

Ale wyjdźmy może poza medycynę. Wg raportu klubu Rzymskiego z 1972 roku, w 2001 roku miały się wyczerpać zasoby ropy naftowej. I co się stało z ropą naftową? Prawda jest także, że nasza wiedza na szczęście nie stoi w miejscu. I tak jak dawno temu ruszyliśmy ziemię względem słońca, tak samo uczymy się i dowiadujemy coraz więcej o otaczającym nas świecie, w tym także o etiologii chorób sercowo-naczyniowych. Coś co było normą lata temu, niekoniecznie jest normą dziś i przykładów na to możecie znaleźć całe mnóstwo. Po prostu postęp. I nieprawdą jest, że medycyna nie przyznaje się do porażek czy błędów czy nie zawraca z błędnej drogi jeśli pokazują to dane. Przykładami z ostatnich lat są np. stenty bioabsorbowalne, które wdrożone do praktyki okazały się jednak nie spełniać pokładanych w nich oczekiwań, leki podnoszące poziom cholesterolu HLD (brak istotnych korzyści) czy przeciwne przykłady, np. leki z grupy flozyn dla pacjentów z cukrzycą, które jak się okazało zdecydowanie poprawiają rokowanie u pacjentów z niewydolnością serca i stanowią obecnie podstawę ich terapii. Postęp, zmiana, weryfikowanie, poznawanie, badanie, nowe narzędzia itd. To wszystko powoduje, że świat który znamy zmienia się i nie jest tym samym światem, który znaliśmy kiedyś.

Pokaż więcej powiązanych artykułów

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sprawdź także

Stenty czy CABG? Co jest najlepsze dla serca?